'You're not a baby cow, bro!'

12:11


Wczoraj w brytyjskim programie śniadaniowym Good Morning Britain poruszono temat mleka. Tytuł debaty brzmiał "mleko to morderstwo". Gośćmi programu byli wegański aktywista Joey Carbstrong i mięsożerny kucharz Anthony Worrel Thompson.

Najpierw zacznijmy od tego, czego można by oczekiwać od takiej dyskusji. Osobiście chciałabym wysłuchać stanowiska wegańskiego aktywisty, dlaczego spożywając i kupując mleko przyczyniamy się do mordowania zwierząt. Pewnie większość ludzi nigdy nie przyszłoby do głowy, że mleko jest w jakimkolwiek stopniu powiązane z cierpieniem zwierząt. Przecież jak myślimy o procesie dojenia krowy to widzimy wielkie zielone polany, na których pasą się krowy i raz na jakiś czas przychodzi do nich babuszka lub dziadzio, żeby je wydoić. Gdzie tu przemoc? Gdzie to cierpienie? Jednak weganie nie spożywają mleka (ani innych produktów odzwierzęcych), więc chyba jednak mają jakieś powody ku temu. Wydawałoby mi się to oczywiste, że w takiej dyskusji głos weganina powinien być kluczowy, bo podważa nasze głęboko zakorzenione koncepcje. Co więcej, bez tego głosu taka dyskusja nie ma prawa bytu, bo inaczej będziemy sobie przytakiwać, że mleko jest super, a weganie jak zwykle nękają innych swoimi opiniami.

Potem mięsożerny kucharz powinien mieć szanse się odnieść do argumentów aktywisty. A co powinni robić prowadzący programu? Jak dla mnie ich zadaniem jest moderacja dyskusji, zadawanie odpowiednich pytań i pilnowanie, żeby każda zaproszona osoba miała szansę się wypowiedzieć.

A tymczasem co się wydarzyło w Good Morning Britain?
SHITSTORM na trzy fajerki!

W skrócie nie dało się tego oglądać. Wszyscy się przekrzykiwali i sobie przerywali. Nie było tu żadnej merytorycznej dyskusji.

Po obejrzeniu tej dyskusji nadal do końca nie wiemy, dlaczego mleko to morderstwo. A taki miał być temat tego spotkania. Czy jest to wina wegańskiego aktywisty? Jak dla mnie nie. Joey Carbstrong zaczął coś wyjaśniać, ale tu bum! Piers Morgan się wtrąca, zadaje kolejne pytanie, potem Anthony Worrel Thompson zaczyna się wypowiadać, Joey próbuje odpowiedzieć na jego argumenty, a tu kolejne pytanie i tak bez końca. Jeden wielki chaos.

Poza tym prowadzący ciągle atakowali Joey'ego. Może on mieć inne poglądy od nich, ale to nie powód, żeby wprowadzać do rozmowy taką wzajemną niechęć. Według mnie jak się zaprasza kogoś do programu to należy traktować go z należytym szacunkiem. Prowadzący nie powinni zajmować tak bardzo określonych stanowisk po jednej lub drugiej stronie debaty. Powinni kierować przebiegiem dyskusji. Bo jaki jest cel takiej dyskusji w telewizji? Mnie się wydawało, że to edukacja społeczeństwa, dzięki takim rozmowom ludzie oglądający taki program powinni dowiedzieć się czegoś nowego, może poznać inny punkt widzenia. Celem takiej dyskusji nie powinno być atakowanie zaproszonego gościa, bo ma inne poglądy od ciebie. I nie, to nie są poglądy nawołujące do morderstw, gwałtów, przemocy, ale wręcz przeciwnie, do pokoju. Szczytem bezczelności ze strony Piersa Morgana było przytoczenie wydarzeń z przeszłości Carbstronga, aby podważyć to co on miał do przekazania. To już był jakiś nowy poziom chamstwa i żałosnego szukania taniej sensacji. Nie podoba mi się co mówi osoba z po przeciwnej stronie debaty, a nie mam żadnych kontrargumentów, więc pogrzebię w jego przeszłości. Ha! Był zaaresztowany! Mówisz o pokoju, a aresztowano cię za posiadanie naładowanego pistoletu. Ha! Mówisz o pokoju, a dwa lata temu napisałeś jakieś hate comments! Ha, ha, ha! Hipokryta! W tym momencie nawet Anthony Worrel Thompson wziął w obronę Carbstronga, bo chyba każdy przyzwoity człowiek wie, że to zagranie było obrzydliwe. No i chyba nie muszę wspominać, że nie miało żadnego związku z tematem dyskusji. Dodajmy jeszcze, że Carbstrong już wcześniej wypowiadał się o swojej przeszłości i nie ukrywa faktu, że był członkiem gangu, że był uzależniony od narkotyków ani że był w więzieniu.

Może ta debata by mnie tak nie sfrustrowała, gdyby nie to, że dowiedziałam się o niej w pracy. Jedna z moich koleżanek w pracy określiła to zagranie jako "good investigative journalism". Już wtedy, kiedy nawet nie znałam wszystkich faktów i nie widziałam dyskusji, wiedziałam, że to zagranie nie było OK. Przeraża mnie myśl, że są ludzie, którzy myślą inaczej. Czemu nie możemy się nawzajem szanować? Czy to tak dużo? Poza tym, jeśli za "good investigative journalism" uznajemy wpisanie nazwiska aktywisty w google to nie mam pytań. Może nawet specjalnie zaprosili Carbstronga, bo znali jego przeszłość i chcieli "zszokować" ludzi.

Podsumowując, debata, która miała być pomiędzy wegańskim aktywistą i mięsożernym kucharzem przerodziła się w debatę między wegańskim aktywistą a Piersem Morganem. Piers nie miał żadnych kontrargumentów na stwierdzenie, że pijąc mleko przyczyniamy się do cierpienia zwierząt, więc odwrócił kota ogonem i zaczął obsmarowywać swojego gościa, przytaczając wydarzenia z jego przeszłości, żeby podważyć jego wiarygodność. Jeżeli to jest standard wśród dzisiejszych dziennikarzy, to już chyba nie ma dla nas nadziei.

but vegan terrorists, tho!


Całą debatę możecie obejrzeć tutaj!



Niech moc będzie z wami, bye;)

You Might Also Like

0 comments