There's no excuse for animal abuse!

20:02


Najgorsze w byciu weganką jest to, że czasem wydaje ci się, że jesteś jedyną osobą na świecie, którą obchodzi los zwierząt. Rodzina i twoi przyjaciele nawet jeśli akceptują twój weganizm to raczej traktują go jako coś niepotrzebnego i niezrozumiałego. Nieważne ile razy próbujesz im wytłumaczyć dlaczego przeszłaś na weganizm, twoje argumenty nie przekonują ich do zmiany. A jeżeli nie potrafisz przekonać najbliższych ci osób, jakim cudem mogłabyś przekonać kogokolwiek innego. W pewnym momencie pojawiają się myśli, że może to wszystko nie ma sensu. Jeżeli tyle ludzi na świecie ignoruje horror jakim jest przemysł mięsny i mleczny, to może tak naprawdę nie ma w nim nic złego. Może rzeczywiście wydziwiasz. Ale potem oglądasz kolejny filmik przedstawiający cierpienie zwierząt i po prostu nie potrafisz się pogodzić z tym, co on przedstawia, Nie jesteś w stanie zaakceptować tego, że zwierzęta są zabijane w każdej sekundzie. Czujesz w sercu, że to nie jest sprawiedliwe, to nie jest moralne, należy to zmienić. Dlatego wychodzisz na ulicę.

W sobotę, 25 sierpnia 2018 roku, odbył się The Official Animal Rights March w Londynie organizowany przez Surge i HeartCure. Oszacowana liczba wegan, którzy wzięli w nim udział to 10 000. Oficjalne marsze odbyły się (oraz odbędą się) w kilkunastu miastach na całym świecie, w tym także w Warszawie. Miałam przyjemność być na marszu w Londynie.

Kiedy idziesz pośród tysięcy innych ludzi ulicami jednego z największych miast na całym świecie, wykrzykując pro-zwierzęce hasła, nie czujesz się już samotnie. Czujesz jedność z ludźmi, z którymi maszerujesz ramię w ramię. Jesteście tu z tego samego powodu. Po to, aby walczyć o prawa zwierząt. Energia, która emanuje od takiego tłumu jest niesamowita. Czuć moc. Już nie jesteś jedyną osobą, która uważa, że należy coś zmienić, są tysiące takich osób. Wtedy wiesz, że ta zmiana  wkrótce nadejdzie. A Ty nie przestaniesz o nią walczyć.

Na koniec marszu zawsze są przemowy. W tym roku tematem powtarzającym się był aktywizm. Sam weganizm niestety nie wystarczy, potrzebne są działania. Nieważne, czy to będzie aktywizm uliczny, czyli tak zwany outreach, sześcian prawdy Anonymous for the Voiceless, Earthlings Experience, czuwania przed rzeźniami (vigils) organizowane przez Save Movement, czy może bardziej radykalne działania jak direct action podejmowane przez Animal Liberation Front. Ważne jest, żeby znaleźć formę aktywizmu, która najbardziej nam odpowiada i nie przestawać walczyć o prawa zwierząt, bo zwierzęta nas potrzebują. Bądźmy głosem tych, którzy go nie mają.


Przemówienie Earthling Eda:


Niech moc będzie z wami, bye;)
***
Zdjęcia z instagramów:
@depth_of_dan
@ethi.k
@pack_mumma 
***

You Might Also Like

0 comments